Filmy, które jakimś cudem powstały

Są takie filmy, których precedens istnienia ogania mi sen z powiek. Nie posiadam wiedzy jaka doktryna im przyświecała kiedy uwidoczniły się, skąd wzięły się na nie pieniądze i dlaczego ktokolwiek zgodził się w nich zagrać ewentualnie „zagrać”, albowiem pułap aktorstwa krzyczy w nich o pomstę do nieba. Przed Wami pierwsza część skompilowania takowych dzieł.

The Room (2003, reż. Tommy Wiseau). Niech ten ciąg zacznie się od demonstracji dzieła powszechne, na które wydano 6 milionów zielonych. Wiseau filmik nastawił, zapisał scenariusz, a zagrał kluczową płaszczyznę. W tym miejscu wszystko jest dramatem, komedią i filmem katastroficznym zarazem. Typowy film tak niedobry, iż aż „dobry”. Fabuła… Eeeech… Ogólnie to transportująca przeszłość o relacjach międzyosobowych, o miłości, zdradzie i rugby. A jakie tam są dialogi… Filmik, który musicie przynajmniej raz wcale musicie obejrzeć!

Birdemic: Shock And Strach (2010, reż. James Nguyen). Alfred Hitchcock przewraca się w kurhanie. Ten tytuł szokuje i konsternuje pasjonatów kina od kilku latek albowiem uzasadnia, iż filmik można nakręcić bardzo, niezwykle niedbale, a odtąd wypuścić w eter i w dodatku się z tego rozweselać na tak duża liczba aby nakręcić kontynuację! Główni bohaterowie zmagają się z zarazą morderczych ptaków, które są najgorszym, chociażby nie akcesoryjnym, a upośledzonym efektem ponadprogramowym. Ptaszydła są Wklejone i wożą się kategorycznie niemrawo. Ponadto screen mówi wszyściuśko.

Thankskilling (2009, reż. Jordan Downey). Nie jest to może najniższa półka z najniższych, nadrzędny czarny charakter jest wykonany całkiem awangardowo i poprawnie obrzydliwie. Koronny bohater jest morderczym indykiem-erotomanem, który mści się za śmierć swoich indyczych braci i sióstr. Ponoć nie muszę niczego więcej dodawać, no poza punktem, że wynikła kontynuacja!

Septic Man (2013, Jesse T. Cook). Czyli sceniczny thriller, w którym newralgiczny chwat jak mucha w smole adaptuje się w chodzące szambo. Yup, to filmik o nieboraku, który przekształca się w gówno. Najstarsi mędrcy tybetańscy spytani o ten filmik nie znaleźli kontrakcje na zapytywanie „Dlaczego do chuja paniska ktoś takie coś nakręcił?”

Ten wpis został opublikowany w kategorii kultura i oznaczony tagami . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.